środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 12# " Motylki..."

Kushina z Mihomi i jej psem wyruszyli, każde było zamyślone. Pies wiernie kroczył przy swojej pani. Kushina zerknęła na Inuzuke. Wiedziała iż ona najbardziej cierpi, lecz tego po sobie nie pokazywała.
- Kushina!- krzyknęła, ale było za puźno. Uzumaki uderzyła się w drzewo, straciła równowagę i zaczęła spadać. Aishiteru szybko skoczył aby złapać czerwono-włosą, zielono-oka znalazła się szybko przy nich.
- Idź przynieś drewno, rozbijemy tu obóz.- pies tylko zaszczekał i udał sie na szukanie drewna. Wyjęła z torby wodę utlenioną i gazę, którą przyłożyła Hanabero do skroni.- Mocno sobie przywaliłaś.
- Zaraz i tak to zniknie. Plus bycia jinchuriki Kuramy.
- Jak widać. Rozbijemy tu obóz a jutro z samego rana wyruszymy w dalszą drogę.- czerwono-włosa podniosła się i razem z bronzowowłosą szykowała niewielki obóz. Po godzinie wszystko było gotowe a Aishiteru powrócił z gałęziami. Właścicielka podrapała psisko zza uchem, co mu się bardzo podobało, o czym świadczyło merdanie ogona.
- Piękny zachód słońca co nie Mihomi?
- Tak.... Trzeba ustalić warty.
- Idę na początek.
- Wolałabym abyś poszła jako druga. Nie jestem pewna czy nie masz niczego z głową.
- Ej! Z moją głową wszystko jest dobrze dattebane!
- Wmawiaj sobie co chcesz. Idź spać. Obudzę cię.- tamta tylko mruknęła coś niezrozumiale pod nosem, po czym ruszyła do namiotu a za nią Aishiteru. Inuzuka patrzyła się jak  iskierki ognia buchają w ognisku. Myślała o tym co się dalej stanie. Czy wróci do siostry, albo czy Kushina wróci. Dalej pamiętała co sobie kiedyś obiecała. Że postara się aby ona i Namikaze byli parą. Ognisko coraz bardziej przygasało a Inuzuka dalej myślała. Gdy pierwsze promienie słońca, weszły na polane do życia budziła się czerownowłosa kobieta. Wyszła, ziewając. Pogłaskała psa i rozejrzała się po polanie. Nigdzie nie było Inuzuki. Do jej uszu doszedł szelst liści a zza nich wyszła odświerzona i z mokrą głową Inuzuka.
- Czemu do jasnej, trola mordy, mnie nie obudziłaś dattebane?!
- Och elfiku, tak słodko spałaś iż nie miałam serca cię budzić. Głodna?
- Ja jeszcze nie skończyłam!- wściekła zacisnęła dłonie w pięści a jej twarz przybrała czerwony odcień.
- Ale ja tak. Jedz i szykuj się. Niebawem wyruszamy.- zanurkowała w namiocie....
** W Konoha**
Fugaku wraz z Minato siedzieli w parku. Z nimi była też mała Oki, która biegała za motylami. Obaj przyglądali się młodej Inuzuce z bananami na twarzach.
- Mam wielką nadzieje, że Oki nie wyrośnie na Mihomi.- Fugaku stwierdził przyglądając się swojej podopiecznej.
- Takich kobiet jak nasza kochana Mi trzeba szukać ze świecą.- zaśmiali się.
- Szczęście, że teraz nas nie słyszy.... Mam za piękną twarz aby mi ją zniszczoną pięścią.- powiedział z udawaną histerią w głosie. Namikaze upadł na ziemie, tarzając się po niej ze śmiechu. Za to lubił swojego przyjaciela, potrafił poprawić mu humor. Nagle podbiegła do nich pięciolatka, miała coś w swoich małych rączkach.
- Co tam masz Oki?- spytał Minato, klękając przed nią.
- Motylka.- odsłoniła dłonie, z rozkosznym uśmiechem, otworzyła dłonie ukazując ślicznego motylka.
- To Paź Królowej.- stwierdził zza nimi kobiecy głos. Namikaze odwrócił się i ujrzał tam pewną, uśmiechniętą blondynkę.- Cześć chłopaki, to jest zapewne Oki, zgadza się?
- A pani?
- A no tak.- uderzyła się w czoło, czym wywołała śmiech u dziecka.- Gdzie moje maniery. Jestem Mebuki Torika.- wyciągnęła w stronę małej rączkę.
- Oki Inuzuka.- uśmiechnęła się promiennie witając się z nią.- Mój motylek.
- Nie smuć się. Pacz tam jest ich jeszcze więcej.- pięciolatka zaklaskała w dłonie i pobiegła je łapać. Patrzyli na nią z uśmiechami.
- Co cię tu sprowadza Mebuki?- spytał Uchiha.
- A no tak. Przypomnijcie mi gdzie one poszły na misję.
- Kraj Herbaty, a ty skąd wiesz o ich misji?
- No błagam was. Też jestem uczennicą Tsunady. Powiedziała mi, bo biorę ich obowiązki. Ale wy wiecie, że one będą obok Amegakure.
- No i co z związku z tym?
- To Uchiha, że w Ame jest stan najwyższy, do tego Danzo wyruszył tam ze swoimi ludźmi.- spojrzała na nich uważnym spojrzeniem. W jednej chwili zachłysnęli się powietrzem.
- Dziewczyny.- rzekli jednocześnie.
- Lepiej jakbyś zabrał młodą Inuzukę Fugaku.- stwierdziła blondynka. Ten jedynie westchnął, idąc w jej stronę.
- Malutka może chcesz iść ze mną na lody, hę?- ta jedynie przytaknęła. Siostra jej mówiła iż ma się słuchać wujka Fugaku. Wziął ją na barana i ruszyli w stronę lodziarni. Mebuki patrzyła na Namikaze. Usiadła obok niego i patrzyła przed siebie. Wreszcie zostali sam na sam, więc musi mu wyznać to co do niego czuje. Kobiety z klanu Torika nie są jakimiś laluniami i każdy o tym wiedział.
- Minato.
- Mebuki.- powiedzieli w tym samym czasie, przez co się zaśmiali.- Mów pierwsza.
- Nie ty mów pierwszy
- Ale nalegam o pani.- znów się zaśmiali. Znów byli tacy jak kiedyś, gdy jeszcze do wioski nie przyszła Uzumaki. Nic do niej nie miała, tylko że zabrała jej wtedy przyjaciela oraz swoją miłość. Poprawiła kosmyk włosów za ucho, przysuwając się do niego bliżej. Namikaze nie wiedział o co jej chodzi, więc czekał na to co powie. Lecz ona nic nie powiedziała, tylko lekko musnęła jego wargi...
- Kocham cię Minato, już od ponad dziesięciu lat.- wyszeptała mu do ucha.- Ale zrozumiem jeśli ty mnie nie kochasz.- cmoknęła go w policzek, podnosząc z ławki. Powiedziała to co chciała i czuła się z tym.... dobrze.  Już miała odejść, lecz blondyn złapał ją za nadgarstek. Wiedział, że coś do niej czuje. Coś więcej niż przyjaźń. I dopiero teraz to sobie uświadomił.
- Ja ciebie też kocham Mebuki.- przyciągnął ją do siebie całując w usta...

                                                                 *~*
Od autorki: No wiem iż długością notki się nie popisałam, zważając na to iż na każdym moim blogu notka jeśli piszę ją w wordzie ma przynajmniej trzy strony długości.
Bardzo też przepraszam w moim i Any imieniu za tak długi brak notek.
Postaram się to naprawić i obiecuję iż następna notka będzie dłuższa i szybko ją napiszę.
Dedykacja: Hmm.... Mam dylemat, lecz mniejsza z tym. Dedykuję tę notkę każdemu kto czyta lub czytał tego bloga. Dziękujemy wam za to, że to czytacie<śmiech>
Bonusik: To na zadość uczynienie. Aby było coś z MinaKushi napisałam dla was hentaia, oczywiście nie musicie tego czytać i hentai nie jest pod to opowiadanie!
Hentai:  Siedziała na deszczu, czekając na niego. Lecz go nie było. Ruszyła w stronę baru. Chciała zanurzyć swe smutki w butelce sake, bo jeśli jest coś lepszego niż alkohol na smutki, z chęcią spróbuje. Siedziała przy barze, pijąc kolejny kieliszek. Nagle zaabsorbowała ruch po swojej prawej stronie. Odwróciła się tam i ujrzała blondyna o pięknych lazurowych oczach. Przełknęła ślinę, mężczyzna poprosił o kieliszek i sakę. Nalał kobiecie tak jak i sobie, uśmiechając się do niej promiennie.
- Minato.- usłyszała jego głos. Był jak aksamit dla jej uszu. Nie zdradzasz mu swojego imienia, boisz się iż gdy to zrobisz on zniknie, a ty powrócisz do tej szarej rzeczywistości. Zaczynacie rozmowę. Po każdym kolejnym spólnym kieliszku wiecie o sobie więcej. Nagle proponuje pójście do niego, ty wiesz co proponuje. Uśmiechasz się, chwytasz za jego dłoń i wychodzicie. Jedziecie taksówką, nie wiesz kiedy już jesteś na miejscu. Rozglądasz się po mieszkaniu, lecz to dla ciebie nie ważne. Chłopak przyciąga cię do siebie, mrucząc do ucha.
- Chcesz?- pyta tym swoim boskim głosem. Ty śmiejesz się rozkosznie, odwracając do niego i zatapiając swe usta w jego wargach. To mu wystarczyło. Nie wiadomo, kiedy leżysz na jego łóżku, a jego właściciel znajduje się nad tobą. Zdejmujesz jego koszulę, którą rzucasz gdzieś w kąt pomieszczenia. Jego dłonie dawno pozbyły się twojej obcisłej sukienki jak i stanika. Bawił się twymi piersiami, co cię podniecało. Zgrabnym ruchem, pozbywasz się paska od jego spodni i zżuwasz je wraz z jego bielizną. Na twoim ciele zostały tylko koronkowane majtki, które zdjął swymi zębami. Podaje ci prezerwatywę, którą mu zakładasz zębami. Chwyta cię za pośladki, wchodząc w ciebie bez ostrzeżenia. Na początku porusza się w tobie powoli, lecz każdy twój jęk przyśpiesza tempo.....

*~*
To tyle jak na dziś ode mnie :) Pozdrawiam w nowym roku