czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział 13# " No kurwa was pojebało..."

Widzisz ten księżyc? To światło, które oświetla nas co każdą noc. Mała Oki patrzyła na gwiazdy, wiedząc iż jej starsza siostra zapewne też w nie patrzy. To było ich ulubione zajęcie. Mihomi zawsze wtedy ją czesała i opowiadała o mamusi. Jej kochany miś Bruno siedział obok niej i razem patrzyli na piękne niebo. Nagle malutka ziewnęła i zasnęła z misiem na parapecie. Tym czasem Fugaku siedział z Mikoto w salonie i oglądali film. Do domu wszedł Obito, który był u nich pod opieką do puki jego rodzice nie wrócą z misji.
- Gdzie Oki? Mam dla niej prezent od Mihomi.- wyszczerzył się. Fugaku spogląda na niego.
- Zapewne u siebie.
- Dobra dobra kuzyneczku. Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi.
-dobra dobra młody ty sie nie popisuj tu !
Nagle w pokoju obudziła się Oki i słysząc chałasy z dołu szybko zbiegła z misiem  potykając   się o ostatni stopień i wpadła na nic nie spodziewającego się Obito  ,słysząc upadek z kanapy zerwali sie jak oparzeni Mikoto z Fukagu.
-Oki nic ci nie jest ?-powiedzieli oboje, Fugaku słyszalną histerią w głosie.
-Nic bo Obito zamartyzował upadek.- nagle spojrzała na pobrudzonego misia i krzykneła-Mój kochany misiu , jest brudny !
- Nie płacz Oki. Nie bądź taką beksą jak te dwie tutaj.- Obito wskazał głową na parę, która miała ochotę go za to ukatrupić. Oki się roześmiała i skoczyła na barana chłopaka.- Chodź zrobimy misiowi zajefajną kąpiel! Poza tym mam coś dla ciebie.
- Czo?
- Twoja siostra ci to wysłała. Dam ci to w łazience zgoda?- powiedział czując jak mała zaciska z podekstytowania swoje łapki. Szybko przytaknęła i ruszyli na górę umyć misia. W łazience nalali do wanny wody i zaczęli go myć. Obito otworzył paczkę w której był list oraz prezent. Oki otworzyła prezent. Okazało się, że dostała od Mihomi piękny wisiorek podobny do tego jaki ma Tsunade. Obito założył go małej a następnie zaczął czytać jej list.
-" Kochana siostrzyczko. Mam nadzieje iż te dwa pacany nic ci jeszcze nie zrobiły, a jeśli coś ci się stało tylko napisz a obiecuję iż się pojawie i im dowalę. I obyś mi tam nie płakała! Przecież obie jesteśmy z klanu Inuzuka! Którzy nie płaczą a kobiety są silniejsze od mężczyzn! Nie wiem kiedy skończę misję, lecz obiecuję ją jak najszybciej zakończyć. I nie wiem co by tu napisać.. Jednak wiem! Noś proszę mój prezent ode mnie i go nie zdejmuj nigdy. No to chyba tyle. Kocham cię malutka. Całuski, twoja kochana starsza siostra Mihomi."- przeczytał naśladując chodź nieudolnie głos Inuzuki  na co mała Oki zaczeła się śmiać.Kiedy misio Oki  był już czysty Obito wzial go na suszarke aby sie wysuszył ,gdy tylko zszedł z Oki do salonu czekała na nich niespowdzianka w postaci kakała z piankami i ciasta z masą budyniowaą.po skończonym posiłku Oki z Obito poszli po misia który wysechł i poszła spać po opowiedzianej bajce ktorą opowiedziała jej Mikoto.
                    ***
Tygodnie mijały a nasze panienki dalej stały w miejscu.
 -Dlaczego to nam nie wychodzi dattebane!?
 - Kushina uspokój się. Zapomniałaś co nam mnisi mówili? Że tylko spokojną i czystą duszą oraz umysłem ich pokonamy.
 - Ta kurwa! Ale ja jestem spokojna dattebane!
 - Właśnie widzę.- powiedziała z przekąsem szatynka.
 - Czy ty coś insenułujesz?- położyła dłonie na biodrach.
 - Tak. Oj musiał ci nieźle ten chłopak spodobać, skoror nie możesz o nim przestać myśleć.- zaśmiała się, czym doprowadziła Uzumaki do rumieńców.
- To aż tak widać dattebane
- I to jeszcze jak! Poza tym jak on na ciebie patrzy.
- Jak? Mówił coś o mnie?
- Jesteś przewidywalna.- Inuzuka zaniosła się śmiechem, za co dostała wepchnięta to fontanny przez Hanabero, która teraz zaniosła się śmiechem.
- Śmiej się ile wlezie, ale i tak ja wiem swoje.- Po chwili zaczeły obie trenować od nowa ,nad wieczorem obie udały sie do mieszkanka tam Mihomi powiedziała.
- No kushi co chcesz na kolacje ?
- Nic chce spać
- Nie albo zjesz ,albo nie pojdziesz spać.
- Dobra to kanapki.
Po skończonym posilku Inuzuka jak i Uzumaki poszły spać lecz Inuzuka nie mogła usnąć myśląc o swojej malutkiej siostrzyczce. Kolejny dzień, dziewczyny wstały nim weszło słońce i siedziały na kłodzie, która dryfwała sobie po jeziorze. Kushina zamknęła oczy i biorąc głęboki oddech przeniosła się do lisa. Stała przed nim, patrząc mu w oczy odblokowała pieczęć. Lis wyskoczył jak burza w jej stronę. Ta nie dała mu tej satysfakcji i wykonując pieczęć. Z jej ciała wystrzeliły łańcuchy, które oplotły go, ograniczając jego ruch. Chwyciła go za ogon i zaczęła wydobywać jego czakrę. Kiedy zakończyła zapieczętowała , otworzyła oczy z wielkim uśmiechem. Spojrzała na kompankę która po raz kolejny lądowała w wodzie.
- Nie mogę.- załamana Mihomi złapała się zza włosy. Kushina uśmiechała się od ucha do ucha, jednak uśmiech nikł tak szybko jak się pojawił.
- Mihomi może powinnaś zrobić sobie przerwę?
- Nie. Kushina ty się pakuj. Zakończyłaś swoją misję. Gratuluje kochana.
- Ale ty przecież....
- Wiem, że nie skończyłam. Proszę zostaw mnie teraz samą.
- No dobra dattebane...- wychodzisz z jeziora i udajesz się do zakonu. Ty dalej starasz się skupić i ją pokonać....

****

Witamy was  drodzy czytelnicy. Tak wiemy notka jest krótka, lecz jest takim eksperymentem. Otóż ja wraz z Aną pisałyśmy tę notkę zmieniając się co dany fragment. Mamy nadzieje, że się wam ona spodoba i że wybaczycie nam jej długość... No nic nie zostaje nam nic innego jak zaprosić was do zostawiania komentarzy z opiniami.
Ps. A to taki bonusik ;*